czwartek, 11 grudnia 2008

Jabłecznik


Nadeszła zima. Przez jednych tak znienawidzona, przez innych ukochana... jestem fanką tej drugiej opcji, ale pod warunkiem, że biały puch zasypuje wszystko dookoła. Tylko wtedy zima ma sens. Można ciepło się ubrać, pod pachę wziąć termos z gorącą herbatą i wybrać się na długi spacer do lasu. Można rzucać się śnieżkami, lepić bałwana, robić orła na śniegu... można wiele.
I można też zaszyć się w domu z kubkiem gorącej herbaty i piec...
Można upiec jabłecznik, który cofa nas do jesieni... jesień też lubię, pod warunkiem, że jest ciepła i złota. W przeciwieństwie do Pani Zimy, która już z imienia zimna być musi :)

Ciasto nie jest puszyste, co nie dziwi przy takiej ilości owoców. Jest zbite, ale nie ciężkie.
Warstwy jabłek bardzo ładnie prezentują się po przekrojeniu, stąd bardzo ważne jest użycie twardych owoców.



Jabłecznik
* 1 kg jabłek

* sok z połowy cytryny
* 200g masła

* 200g cukru

* 4 duże jajka
* 300g mąki pszennej

* 2 łyżeczki proszku do pieczenia
* skórka otarta z 1 cytryny

Do pieczenia: tortownica o średnicy 22 cm wysmarowana masłem

Jabłka obrać i usunąć gniazda nasienne. Pokroić w cienkie plastry i skropić sokiem z cytryny.
Masło dokładnie utrzeć z cukrem i cały czas ucierając dodawać po 1 jajku. Wsypywać powoli mąkę i proszek do pieczenia. Kiedy składniki dokładnie się połączą dodać skórkę cytrynową i jabłka. Wymieszać i przełożyć do przygotowanej tortownicy.
Piec ok. 90-100 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni. Gdy wierzch ciasta zacznie za bardzo się rumienić, przykryć folią. Przed wyłączeniem piekarnika sprawdzić patyczkiem, czy na pewno dobrze się upiekło (na patyczku nie powinno zostawać surowe ciasto). Upieczone ciasto zostawić w piekarniku przez ok. 30 minut.

Brak komentarzy: